niedziela, 28 czerwca 2015

Depresja, a pisanie....

Witajcie
Miewacie czasami tak, że problemy zaczynają was po prostu przerastać?
Odczuwacie w życiu pustkę, czegoś brakuje wam abyście mogli zacząć cieszyć się życiem, lecz nie potraficie tego zdefiniować?
Nie wiecie jak osiągnąć stan samorealizacji?
Pamiętam iż teoria ta została obalona. Powód był nadzwyczaj prosty: jej twórca nie potrafił wskazać wystarczającej liczby osób, które wg jego kryteriów zdołały osiągnąć ten stan.
Było ich zaledwie kilkanaście.
Ostatnio zacząłem popadać w rozpacz. Nie znoszę tego stanu. Nie widzę wówczas żadnego światełka w tunelu, wszelkie zainteresowania tracą swój blask. A przecież chciałbym tylko być po prostu szczęśliwy.
Problemem jest moja depresja chociaż bardziej pasowałoby raczej określenie dystymia. To taki mniejszy rodzaj depresji, bez większych epizodów, niemalże niezauważalny. Choremu wydaje się, że odczuwanie smutku i nadwrażliwość to normalne cechy jego osobowości. Zresztą to nie wszystko. Oprócz tego cierpię również na zaburzenie osobowości zwane osobowością unikającą.
Wbrew pozorom czasem mam wrażenie, że to pomaga mi poniekąd w pisaniu...
Ludzie, którzy niewiele mówią mają zazwyczaj wiele do napisania, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz